Prezentacja z wielką pompą, ale za to ciekawy montaż fragmentów filmów z jego udziałem. Mój ulubiony moment, to ten w którym bohater "Vanilla Sky" mówi: "That every passing minute is a another chance to turn it all around". Prawdziwe stwierdzenie, trudniej wykonać.
To dobrze, że Cruise otrzymał nagrodę imienia Stanleya Kubricka, gdyż właśnie u tego twórcy stworzył swoją najbardziej dojrzałą rolę, tak uważam.
Nie wiem, czy najbardziej dojrzałą, ale z pewnością znakomitą.
Dla mnie najbardziej dojrzałe aktorstwo zaprzentował w "Magnolii",
ale też "Ludziach honoru", "Rain manie", "Jerry Maguire", no i oczywiście u Spielberga, tak w "Raporcie mniejszości" (zaskakująca, pełna smutku rola) i "Wojnie światów" (sceny gdy śpiewa córce piosenkę, ściska w ramionach syna, ale przede wszystkim, gdy otrzepuje się przy lustrze z... popiołu luzkiego - ściskają za serce).
Wielki aktor. Nie ma dwóch zdań.
Dodam Lestata ("Wywiad z wampirem") - wzorowe aktorstwo i wzorowe żonglowanie przez Cruise'a emocjami tej postaci. OSKAR POWINIEN BYĆ DLA NAJLEPSZEGO AKTORA DRUGOPLANOWEGO.
Ponadto znakomity u Oliviera Stone'a w "Urodzonym 4 lipca".
Roger Ebert stwierdził, że role Kidman i Cruise'a w "Oczach szeroko zamkniętych", to kamień milowy w ich karierze. Nie pomylił się. U Kubricka są perfekcyjni w każdym calu. Cruise jakby żywcem wyjęty z jakiegoś filmu Antonioniego. Bezbłędny, surowy, poważny, autentyczny.
CULT SCENE (00:01 - 00:33)
http://www.youtube.com/watch?v=r-E_Zl-EM5w
Wielki jest Cruise w tej scenie. Absolutnie spontaniczny. Oscarowy. To najbardziej kultowy aktor naszych czasów. Na Filmwebie powinien mieć ocenę co najmniej 8,4, ale prymitywni jaskiniowcy zaniżają. To niedopuszczalne.