jak reżyser obija się więcej jak dwa lata. Dawaj kolejny film. Mało to scenariuszy do zrealizowania?
A tam. Nie każdy ma potrzebę tworzenia na okrągło.
Ja mam zaś pytanie z innej beczki, a nie chciałem osobno tematu zakładać. Co oznaczają te jedynki rzymskie po niektórych nazwiskach? Nie znalazłem Michaela Manna II
Ci najlepsi z reguły "obijają" się dłużej niż dwa lata, popatrz sobie jakie długie przerwy robili między kolejnymi filmami Kubrick i Leone.
No jeśli ty nienawidzisz ludzi, bo nie robią dwa lata filmu, to współczuję ci, że jesteś prostacki. Ja napisałem, iż nie lubię jak reżyser długo nie robi kolejnego filmu. Nie moja wina, że nie nauczono ciebie czytania ze zrozumieniem.
Kto tu czyta bez zrozumienia ? Przecież, to ty napisałeś cytuję: "Najbardziej nienawidzę, jak reżyser obija się więcej jak dwa lata.", a nie, że nie lubisz. To tak gwoli ścisłości.
Natomiast rozumiem, że był to żart, tak samo jak i moje stwierdzenie było żartem. No ale nie jest to powód do nazywania kogoś prostakiem. Nieprawdaż ?
Możesz sobie cytować do woli, ale tym bardziej się pograżasz, bo potwierdzasz, co powiedziałem. Najpierw przeinaczasz mój tekst, wkładasz mi do ust niemoje słowa, a teraz brniesz dalej i nie potrafisz się do tego przyznać. Nie warto z tobą gadać. Pisz sobie dalej, jeśli sprawia ci to frajdę. Mogę to komuś wytłumaczyć, ale nie tobie, ty jesteś jak ściana. Każdy widzi moje posty i twoje, i może sobie sam ocenić.
Zdaje się, że należysz do tych, co to zawsze muszą mieć ostatnie zdanie. A twojego tekstu nie przeinaczyłem. Oto dowód: tytuł tematu brzmi: "Najbardziej nienawidzę" po czym jest przecinek i kontynuacja zaczętego zdania w poście otwierającym: " jak jak reżyser obija się więcej jak dwa lata." Jak połączymy to w całość mamy: "Najbardziej nienawidzę, jak jak reżyser obija się więcej jak dwa lata." Nie musiałem walić w klawiaturę, wystarczyło skopiować i wkleić. Nie wnikam, czy miał to być sarkazm czy żart czy może coś innego, ale takie są fakty.
Jeszcze raz zacytuję Ciebie: "Każdy widzi moje posty i twoje, i może sobie sam ocenić."
Narka
Naprawdę się pogrążasz, stary. Rozłóż zdanie na czynniki pierwsze (podmiot, orzeczenie itd.) i dokładnie przeanalizuj.
Heh nie chce mi się. Jeżeli uważasz, że najważniejsze w wypowiedzi jest rozłożenie zdania na czynniki pierwsze to sorry, nie mamy o czy pisać.
Leone ok, ale Kubrick dla mnie wielkim nie jest, zresztą ten miał takie długie przerwy, bo w pewnym momencie stwierdził, iż będzie realizował tylko własne pomysły. Może jakby nie oglądał każdego meczu NFL i dogłębnie go analizował, to miałby czas na filmy. Poza tym kręcił Eyes Wide Shut 400 dni, a film był jak wiele innych. Normalni reżyserzy kręcą takie filmy w 4 tygodnie. Szczególnie, że jakieś wielkie dzieło to nie było. Popatrz sobie na Spielberga. Dwa lata to wystarczająco, dużo. Czy nawet Michael Bay. Oczywiście może mi mówić, że Bay, a Leone to przepaść, ale nie dla mnie. Obaj robią lub robili ciekawe filmy, ale pewnie oczywiście pojawiają się argumenty, że Bay to popcornowy reżyser, a Leone to magik kina. Nie dla mnie rozmowa.
Tyle że widzisz reżyserom wymienionym przez ciebie zdarzają się wpadki(może w przypadku Spielberga nie tyle są to wpadki co te jego obecne filmy nie robią takiego dobrego wrażenia) a Leone takiej nie miał ta samo jak nie mieli Cameron(Avatar mi się podoba a pirania to nie jego film) i Tarantino(choć osobiście za Jackie Brown nie przepadam). Oczywiście że ja również wolę jak reżyserzy których lubię robią częściej filmy niż rzadziej ale wolę poczekać ten rok lub dwa dłużej i dostać film rewelacyjny niż tylko dobry lub co gorsza przeciętny.
Dla ciebie nie jest? Nie szkodzi, w końcu zdanie krzykaczy bez krzty merytorycznych argumentów nie powinno nikogo obejść.
Dla tego właśnie nikt nie czyta twoich komentarzy. Ile jeszcze tematów mi poszukasz, tylko żeby odpowiedzieć w chamski sposób, bo już zaczyna mnie śmieszyć twoja taktyka szukania moich wypowiedzi i celowych ataków. Jak chcesz to sam mogę ci zapodać linki. Biedne dziecko musi się zemscić, bo poczuło się urażone, tym że w dyskusji nie ma szans, bo brak mu wiedzy. Chlip, chlip. Mamusia juz ci chusteczki niesie.
Kolejny, co to Amerykę odkrył. Myślisz, że Michael Mann musi kogoś prosić, żeby mu pozwolili reżyserować? Może rzecz w tym, że ostatnio wolał się skupić na produkcji Luck.
Tak, bo czasy się zmieniają w sposób tandetny i każdy, kto był kimś jeszcze parę lat temu niekoniecznie tym ulubieńcem pozostaje po porażkach finansowych. Luck wydawał się dobrym pomysłem na powrót do korzeni a też nie wypalił.
Naprawdę, Michael Mann wielkich porażek nie doznał, zresztą planuje między innymi film z Bale'em. Poza tym Luck wypalił, anulowali go ze względu na śmierć koni.
Faktycznie Mann finansowo nie miał filmów, które miałyby mu przeszkodzić w realizacji kolejnych pomysłów. Poza tym jego domeną jest przede wszystkim kino sensacyjne, a akurat w Hollywood powinno się znaleźć kilka dobrych pomysłów na takie kino.
Moim zdaniem "Wrogowie publiczni" to naprawdę porządny film. Może oglądany na dvd tak nie porywa, ale w kinie oglądało się go dobrze.
Szkoda, że nie kręci przynajmniej jednego filmu na rok. Ale może po prostu to nie jest jego pasja. Może woli być w roli producenta.
Co dwa lata wystarczy. Nie chcę, żeby było jak w przypadku Soderbergha, który kręci za często i nic już mu nie wychodzi. Dobrze, że sobie przypomniałem go. Bo on akurat jest dobrym argumentem na obalenie tekstu Picu "W tym biznesie sama chęć realizacji projektu nie wystarcza". Skoro taki Soderbergh, który ponisół wiele porażek, może kręcić sobie filmy ze świetną obsadą, to jego argument nie ma sensu. Co do Manna, myślę, że woli reżyserkę. Chyba tylko Grazer i Bruckerhemier wolą produkcję. Wrogowie mnie się nie podobali. Za to Gorączka i Informator (10/10) bardzo. Ale wolę już takich Wrogów niż inne dzieła innych artystów. Da się normalnie pogadać? Da. Tylko musi się znaleźć rozmówca bez kompleksów.
po pierwsze to nie jest pytanie prowokacyjne a po drugie miało być koncie, ale zjadłem ''n''... chyba nie trudno było się domyśleć
Gadam z tobą normalnie - ja rzuciłem tylko smutne hasło bo też go lubię, a Ty się rzucasz, bo pogadankę normalną uznajesz tylko z ludźmi, którzy potwierdzają twoją wersję. A co robi Soderbergh? Na przemian kręci komercyjny szitekst oraz independent. Taki ma sposób działania, którego z Mannem się porównać nie da. Myślisz, że woli reżyserię - i co dokładnie to widać po jego filmografii? Produkcje telewizyjne to kawał jego życia. A teraz jeszcze zaczął inwestować w córkę i innych członków rodziny - "Teksas - pola śmierci". A kiedy reżyseruje jest takim perfekcjonistą, że to zajmuje lata. I ostatnio nie przynosi nawet zamierzonego efektu.
PS jak na oglądającego produkcje Manna to za bardzo wierzysz w oficjalne wersje - zwłaszcza tę z zakończeniem "Luck".
Bla, bla, rzucasz to się ty. Za to ty nie wierzysz w żadne oficjalne doniesienia, wolisz wierzyć w teorie spiskowe, w końcu wszyscy kłamią, tylko ty znasz prawdę... Najpierw zdechł jeden koń i już wtedy była ogromna fala krytyki, kiedy liczba doszła do trzech, a przyczyn nie znano, stwierdzono, że anulują ten serial, a sam serial zbierał coraz lepsze recenzje. No ale ty i tak wiesz lepiej, w końcu jesteś producentem tego serialu...papa
"pogadankę normalną uznajesz tylko z ludźmi, którzy potwierdzają twoją wersję" Lecz się, nie będę z tobą dyskutował. To już poniżej krytyki.
Wśród tego powalonego biznesu nigdy nie będziesz wiedział co jest grane. Ale ja nadal nie wierzę przynajmniej w wersję, że moczy gdzieś dupę w kole ratunkowym z drinkiem z parasolką i mówi specjalnie do "Mówiącego do ręki" - "całuj mnie w dupę, mam przerwę i nic nie muszę. Jestem takim Bogiem, że nikogo już nie będę o nic prosił".
O, kurde czad! Sentencje! "To brak wiary w siebie sprawia, że ludzie boją się podejmować wyzwania. Ja w siebie wierzę." Ali