Nie jestem fanem żadnej aktorki czy aktora, bo to dobre dla gówniarzy, ale Cruise był do tej pory można powiedzieć solidną firmą, na której zazwyczaj można było polegać.
Tym razem jednak to Cruise poległ i to na całej linii.
W filmie nie ma ŻADNEJ oryginalnej sceny. Wszystko jest bezczelnie zerżnięte z innych filmów - nie uchował się nawet mały żarcik sytucyjny Johnnego Deepa z Piratów z Karaibów 2 jeśli dobrze pamiętam, i to zerżnięty kropka w kropkę, tyle że w wykonaniu duetu Cruise-Crow - noż kur... żenada!
O całej reszcie nie ma co wspominać. Kopiuj-wklej Mumii z 1999r, jakichś filmów o zombie i debilnych żarcików z tanich komedii dla wyjątkowo głupich nastolatków (bo tych nieco bardziej rozgarniętych raczej to nie bawi).
Nie obeszło się nawet bez ducha zabitego kolegi-pajaca, który już jako zombie-duch-pajac kontynuuje pajacujowanie. Nie wiem, czy Cruise cierpiał na chwilową ślepotę w połączeniu z utratą słuchu i przerwami w dopływie prądu do mózgu, czy może był w jakimś amoku kiedy odgrywał te sceny - może spadł z konia i się za mocno uderzył w głowe, czy coś? Nie wiem, ale inaczej sobie tego nie potrafię wytłumaczyć
W skrócie: kolejny Van Helsing, tylko duuuuuużo gorszy i dużo głupszy (wiem, trudno uwierzyć, a jednak - nowy King Kong pokazał, że się da, a Mumia dziarsko podążyła jego śladem) i kolejny pobite rekordy czystego, niczym nie skrępowanego debilizmu w jednym filmie. Brawo!
Właśnie byłam na mumii - film miał elementy czasem komedii, były momenty mroczne, przygodowe. Nie dziwne, że film ma taką ocenę, jak tacy pseudo krytycy (jak wyżej), z zerowym poczuciem humoru i przerośniętym ego, wielcy niezadowoleni wypluwają swoje żale na forum. Jeśli jesteś normalną osobą i idziesz z NORMALNYM nastawieniem na ten film to gwarantuje Ci - nie dość ze się czasem pośmiejesz, to jeszcze wyciągniesz się w cała prezentowaną historię aż do samego końca.
Jestem normalną osobą, szlam na film z nastawieniem "Mumia, Wallis, Boutella, trio idealne, będzie super!". Z kina wyszłam wkurzona, że wydałam całe 16zł na takie g... Trio Cruise - Wallis - Crowe to najgorsze połączenie aktorskie jakie mogło się zdarzyć. Efekty specjalne przeciętne, muzyka nudna, dialogi na poziomie tak niskim, że aby się z nim zrównać trzeba by się nie tylko położyć na ziemi, ale i pod nią zakopać. Z całego serca kibicowałam mumii w tym filmie. Sofia jako jedyna starała się zagrać a nie odbębnić robotę i zgarnąć forsę. Dno i metr mułu, które nie dostało 1 tylko i wyłącznie ze względu na Sofię Boutella.
A, i jeszcze jedno. Dla ciebie ten gniot może być nawet arcydziełem, ale to nie daje ci prawa do nazywania ludzi, którym się nie podobał nienormalnymi. Przedstaw argumenty przemawiające za tezą, że ten film jest bardzo dobry, a nie obrażaj innych, bo takie zachowanie świadczy źle wyłącznie o tobie
"dialogi na poziomie tak niskim, że aby się z nim zrównać trzeba by się nie tylko położyć na ziemi, ale i pod nią zakopać"
Hahaha... dobre. I jakże niestety prawdziwe.
Co do starań aktorów, to Cruise akurat też się starał, tylko po prostu poziom głupoty scenariusza i w szczególności dialogów nie pozwalał mu na jakikolwiek manewr. Tu po prostu nie było możliwości, żeby wyjść z tego obronną ręką. Dialogi i poszczególne sceny były rozpisane tak debilnie, że cokolwiek by nie zrobił i tak musiało to wyjść żenująco-kretyńsko-kuriozalnie.
Cóż, może to i wina scenariusza, ale Tom naprawdę nie powalił w tym filmie. Jego problemem było to, że za bardzo się starał i zamiast widzieć na ekranie postać widziałam aktora, który próbuje się stać kimś innym i mu nie wychodzi.
No i już widać po tobie pierwsze efekty seansu (czy miałaś tak już wcześniej, bo nie wiem?) : "pseudo krytycy", "przerośniete ego", "wielcy niezadowoleni" (jak Wielcy Przedwieczni?), "wypluwają".... i to mówi ponoć "normalna" osoba bez przerośniętego ego.
Co do mojego ego i poczucia humoru, to gwarantuję ci, że są na swoim miejscu, natomiast ty z całą pewnością zabiłabyś się skacząc z poziomu twojego ego na poziom twojego IQ. Wg takich pseudo ekspertów z pseudo poczuciem humoru nawet nagranie srania do doniczki jest zabawne. I jeszcze pretensje, że inni nie podzielają twojego gimbusiarskiego entuzjazmu. Ja pier... skąd się biorą takie kretynki?
Nie odpowiadaj. To pytanie retoryczne. Przecież wiem, że produkują was masowo.
Chociaż w sumie to chętnie bym się dowiedział gdzie jest ta fabryka, która was robi.
Jakoś mnie nie dziwi, że ten film cię bawi. Jest dokładnie na twoim poziomie intelektualnym. Twórcy dobrze dobrali target i dopasowali do niego poziom swojego dzieła.
W końcu ty (i podobni tobie tytani intelektu) nie dałabyś rady dopasować się do poziomu inteligentniejszego filmu, więc dopasowali film do ciebie.
Można filozoficznie powiedzieć, że nie przyszedł Mahomet do góry, więc przyszła góra do Mahometa :D
PS. I widzisz, jednak mam poczucie humoru. Szkoda, że niestety nie można powiedzieć tego o twórcach tego filmidła.
emajla masz ode mnie plusa wiekości stanu Texas za odwagę znalezienia argumentów na plus i postawienia się marudom. tylko pliz nie analizuj, zwłaszcza wtak emocjonalny sposób struktury osobowości tych, którzy wybrzydzają. Co jest normą? kto jest normalny? szkoda, że nie mamy sparowanych % bo mogłoby być ciekawie (mam pewnie za mało tych samych filmów ocenionych) .
Galenar - dystansu człowieku !!! po prostu emajla jest wyrafinowana/ny i lubi filmy niszowe, których nikt (prawie) więcej nie docenił, popiera awangardę "malin", wspiera estetycznie manowce eksperymentu utalentowanych grafomanów. az chyba z sympatii dla takich widzów dam Mumii 3 zamiast "2". saluto emajla cokolwiek teraz oglądasz z wypiekami.
popieram całkowicie. Przez dwa lata kino zalewane było Marvel'em inne produkcje to lejąca krew po ścianach przeplatana scenami przemocy bez fabuły i sensu tylko 2 filmy na 10 mogły coś przedstawiać. Za to krytycy owszem fantastyczne a jak. Marvell już dziś zamyka sagi. I dobrze. Szkoda pewnie tego krytyka bo trudniejszych produkcji nie zrozumie.
Tak, tak... bo Mumia to takie złożone, wielopoziomowe kino, że tylko nieliczni wybrańcy jak ty i emajla potraficie go zrozumieć. A te trudniejsze produkcje, to jak mniemam masz na myśli "Trudne sprawy"? No tego to z całą pewnością nie pojmę ;)
Tylko co do założonego przeze mnie tematu ma Marvel (oprócz faktu, że Mumia też jest "przeplatana scenami przemocy bez fabuły i sensu" ma się rozumieć)?
Nie prawda. Zagrał w wielu bardzo dobrych filmach. Owszem zdarzało mu się zagrać w czymś słabszym lub przeciętnym, ale nigdy w takim badziewiu jak to. Przynajmiej ja nie takiego przypadku nie pamiętam.
Ten film nie był ani straszny ani śmieszny, był po prostu nudny.
A Cruise stał się jakoś dziwnie podobny do Harrisona Forda ( jakby młodsza wersja )
Widzę, że nie tylko ja miałem skojarzenia z Fordem. Ewidentnie starał się upodobnić swoją postać do Indiany.
Trudno się nie zgodzić. Po jego obejrzeniu dodałam po punkcie w ocenie trylogii z Fraserem. Nawet Grobowcowi Cesarza Smoka, który był zwyczajnie słaby.
Ostatnimi czasy muszę dodawać po punkcie a czasem nawet 2-3 do filmów, które kiedyś uważałem za przeciętne albo nawet kiepskie.
A Mumia z Fraserem świetna (1 część). Druga i trzecia ujdą.
Film oglądałam na cda i cieszę się, że nie wydalam na to pieniędzy i nie poszłam do kina,bo jestem zażenowana poziomem tego pożal się Boże dzieła ;/ Muszę się przyznać, że film wylaczylam po godzinie seansu, który to w większości przewijałam w nadziei na rozwój wydarzeń mogący świadczyć o tym, że twórcy mieli jednak jakiś głębszy powód aby zmarnować mój czas i zakpić ze swoich widzów. Wspominasz o zapożyczeniu żartu sytuacyjnego z Piratów z Karaibów (by the way jednej z moich ulubionych serii). Możesz go przytoczyć?
W tej chwili już nie pamiętam co to konkretnie była za scena. Pamiętam tylko, że był to jakiś dialog (który w założeniu twórców miał być zabawny) między Crowem, a Cruisem w siedzibie tego stowarzyszenia/organizacji, niedługo przed tym, jak Crowe zaczął się przemieniać w Hyde'a.
Co do skopiowania tego z Piratów z Karaibów, to możliwe, że chodziło mi o scenę z trzeciej części Piratów, kiedy zaraz po uratowaniu Jacka i wejściu na pokład Czarnej Perły Sparrow i Barbossa kłócą o to, który dowodzi.
Leciało to mniej więcej tak:
Sparrow: - What are you doing? (bardzo bełkotliwą, niewyraźna angielszczyzną - brzmi jak "łode ju duing?" ;))
Barbossa: - No, what ARE you doing? (super wyraźnie każde słowo - "łat AR ju duing?")
Sparrow: - Captain gives orders on the ship.
Barbossa: - The captain of the ship is giving orders.
Itd...
Taka kłótnia między nimi z gierką słowną z poprawnością stylistyczną i gramatyczną języka angielskiego w tle. Chyba podobna scena była właśnie w Mumii - ale jak powiedziałem, nie mam pewności, czy to o to chodziło, bo oglądałem ten film ponad rok temu. W każdym razie, coś zostało bezczelnie zerżnięte.
Tom Cruise gra tylko w gownie. Typowy aktor do filmów zabili go i uciekł.
Wiedziałem że filmy z nim to zawsze kicha ale skusila mnie ładna mumia:) film klapa ale łaska fajna.
Cruise to jedno ale co w tym czymś robił Russel Crowe ?????
I jeszcze ktoś ma czelność krytykowania Nicolasa Cage'a za granie w słabych filmach...
Jeszcze raz powtórzę, że to nieprawda. Gra co prawda sporo w niezbyt ambitnych akcyjniakach, ale zazwyczaj trzymają one jednak pewien poziom. Oprócz tego zagrał też w kilku nieco bardziej ambitnych filmach. Ogólnie można powiedzieć, że jego filmy zazwyczaj są co najmniej dobre, a czasami bardzo dobre - wyjątek stanowi Mumia, bo to dno i wodorosty.